Komentarze: 0
i stoje w miejscu
kreska na wadze nie przesunie sie ani millimetr w dol. Musze cos zrobic. Od jutro nie jem. Nie nie od jutra. Od teraz!
i stoje w miejscu
kreska na wadze nie przesunie sie ani millimetr w dol. Musze cos zrobic. Od jutro nie jem. Nie nie od jutra. Od teraz!
jestem zalosna, oficjalnie sie do tego przyznaje. znowu przytylam. Tydzien lekkiego jedzenia, przychodzi pieprzony weekend i znowu to samo. wczoraj wazylam o pol funa mniej.....
jutro, tak jutro... jutro znowu bede mniej jesc.... nie wiecej jak 300 kalorii dziennie, basen a potem wieczorem moja rutyna (150 brzuszkow, przysiadow, 500 pajacykow, i 20 minut biegu w miejscu).
bede tu notowac co sie bedzie dzialo z moja waga jedzeniem i cwiczeniami.... chcialabym byc chuda. naprawde. za kazdym razem jak patrze w lusro widze swinie. wlasnie dlatego nic nie potrafie zrobic normalnie. wlasnie dlatego wszystko sie pieprzy. Jak schudne te 20 funtow bedzie lepiej. bedzie inaczej. odzyskam znajomych. bedzie dobrze........ i znowu zaczynam plakac. i wszystkoprzez ten obrasatajacy mnie TLUSZCZ! a kolezanka mi powiedziala ze dobrze waze, ze 135 funtow to poprawna dla mojego wzrostu waga.... nie wiem ile to jest w kilogramach, nie mam takiej wagi, tutaj nie uzywaja kilogramow.......20 funtow... od jutra... nawet pocwicze jak wstane i nie zjem sniadania. musi mi sie udac....